Good
morning…smile please :*
New life : )
Rano obudził mnie przepiękny zapach kawy…uchyliłam oczy i
zobaczyłam Nialla zakładającego bluzkę.
-Hej. Powiedziałam zaspanym i zachrypniętym głosem
-O dzień dobry, mała. –powiedział zadowolony i dal mi
buziaka w policzek
-A to za co?
-Żebyś miała lepszy dzień. Zrobiłem ci śniadanko- usiadł na
łóżku i zaczął czegoś szukać pod poduszką- Ja muszę uciekać do…do studia,
chciałem powiedzieć do pracy <zaczął się śmiać>. Lena tez wychodzi do
szkoły, nie wiem o której i kto pierwszy wróci. Mam nadzieję że to będę ja!
Kurde gdzie on jest?
-Czego szukasz?
-Telefonu.
-MAM! –krzyknął po chwili
-To ty tu spałeś? –zapytałam szybko i delikatnie się
zmieszałam
-Nie no co ty. Jak zasnęłaś to poszedłem na drugie łóżko,
ale telefon zostawiłem! Mówiłem że nie jestem taki, jestem inny. <śmiech>
-Hahah oki, tak powiedziałeś ze to udowodnisz.
-I udowodnię.
-Niall rusz tyłek, bo będziesz na piechotę zapieprzał! –
Krzyknął Nagle Zayn
-Zayn wyrażaj się. –krzykną na niego Liam
-Spadaj.
-Widzisz a mnie pouczają. <śmiech> Dobra ja spadam,
pamiętaj jesteś u siebie. Smacznego.
-Dziękuje. Pa.
-Pa.
Dał mi buziaka w policzek i pobiegł na dół, między czasie
krzyczał : ”Idę, idę, ideeeee”
Przeciągnęłam się i podeszłam do okna. Pod nim leżała bluzka
i spodnie Nialla. Okay-pomyślałam- dobrze że przynajmniej majtek nie zostawia.
I sama z siebie zaczęłam się głośno śmiać
-Widzę że humor dopisuję od samego rana. –powiedział damski
głos, złapałam się za buzię i odwróciłam się
-Lena, hej.
-NO hej. Co ty taka zadowolona?
-Tak po prostu, cieszę się że tu jestem.
-My tez się cieszymy. Jak wrócę wcześniej to pojedziemy na
zakupy, oki?
-No pewnie, tyle że ja jak na razie nie mam kasy i pracy.
Ten jeden problem jeszcze mi został.
-Spokojnie ja mam dla ciebie pewną propozycje, tyle że muszę
coś sprawdzić.
-Oki, jak wy często jesteście tajemniczy …
-Hmmm…może. Nie wiem.
-Misia szyyyybko !! –krzyczał na dole Harry
-Dobra, chciałam się tak tylko przywitać i lecę bo zaraz
ochrzan zbiorę hahaha.
-Oki, dzięki, miłego dnia!
-Nawzajem. – dała mi buziaka i pobiegła na dół
Wzięłam głęboki oddech wyjrzałam przez okno…rozciągał się
tam piękny widok.
Na początku nie
wiedziałam co z sobą zrobić, dopiero teraz poczułam się tu dziwnie….sama w tak
naprawdę czyimś domu!? Kiepska sprawa. Nie wiedziałam gdzie co jest, gdzie mogę
zajrzeć…a więc na początku ogarnęłam w pokoju Nialla i niby moim.
Pozbierałam jego ciuchy i porozwalane żelki :D Wykapałam
się, uczesałam itd. No i zjadłam przygotowane śniadanko. I dopiero około 12
zeszłam na dół.
I szczęka opadła mi do samej ziemi…panował tam koszmarny
bajzer! Jak oni mogli w tym bałaganie szykować się do pracy, szkoły…w ogóle
gdziekolwiek ? Pamiętam że miała przyjść jakaś pani, ale nie wiem o której a ja
w takim bałaganie nie umiem funkcjonować!
Po poszukiwaniach, znalazłam wszystko co było mi potrzebne i
zaczęłam sprzątanie….Sprzątałam z wielkim uśmiechem, włączyłam jakąś muzykę z
ich płyt….i nawet nie patrzyłam na zegar, nie czułam zmęczenia.
Skończyłam równo o 15…gdy usiadłam czułam satysfakcję i
straszny ból w kręgosłupie.
-Ałć. –jęknęłam pod nosem
Położyłam się na
kanapie i…..zasnęłam!
Oczami Leny :
Wracałam do domu mega zła! Aż gotowało się we mnie,
potrzebowałam osoby która mnie wysłucha! Zawsze wyżalałam się w pamiętniku, ale
teraz mam nadzieję i wierzę że Nessa mnie wysłucha! W końcu ona…no ma
doświadczenie w trudnych sytuacjach.
Po drodze zaszłam do piekarni, kupiłam chleb, bułki
śniadaniowe ok 15, i kilogram małych pączusiów! Nauczyłam się że u nas trzeba
kupować duże ilości, bo jak oni wracają do domu to lodówka się nie zamyka i
wystarczy 10 min i nic już do jedzenia nie ma! A jak jeszcze Niall ma jakiś
kiepski dzień, to chłopaki muszą jeszcze jeździć do sklepu bo Nialler zjada za
kilku!
Pani w piekarni już się nie śmieje ze mnie, już sama wie
jakie ilości ma szykować gdy zobaczy mnie w drzwiach! :D
Oczami Nessy :
Obudziłam się o 16.30. Pomyślałam że jak oni wszyscy wrócą
to będą piekielnie głodni.. A zwłaszcza Niall…i wtedy pojawiła się ta myśl że
Zack i tata tez tak bardzo dużo jedli a zwłaszcza moje bułeczki jagodowe.. : (
Pomyślałam że je upiekę, są proste do zrobienia a ja już dawno nie gotowałam…a
przecież to kocham!
Na szczęście w domu było wszystko co było mi potrzebne. Gdy
robiłam te bułki, lepiłam kształt, łzy spływały mi z policzków jedna za drugą….
Ostatni raz piekłam bułeczki jagodowe tego dnia kiedy przyszedł do mnie Zack i
powiedział że pojedziemy na mazury! Pamiętam to jakby to było wczoraj, i to
najbardziej boli że to wydaje się tak bliskie a jednak dalekie!
Przez caly czas w głowie siedział mi Zack, tata i ich brudne
buzie upaprane jagodami! :’( Uświadomiłam sobie że to już nie wróci i pomimo
tego że będę za nimi ciągle tęsknić, ze będę ich zawsze pamiętać to muszę żyć
dalej. Żałobę i smutek muszę nosić w sercu nie na zewnątrz!
Nagle usłyszałam trzask drzwi.
-Ale jestem wkur…. –przerwała- płaczesz?
-Nie, no co ty. Robię babeczki! – z uśmiechem pokazałam
uformowaną babeczkę
-Ooo to ty gotujesz ?
-To moja pasja haha zawsze gotowałam dla mojego taty i
Zacka! – powiedziałam z uśmiechem, chciałam sprawdzić czy umiem wspomnieć o
nich i się nie rozpłakać
-Oooh to Niall się w tobie zakocha, a już w twojej kuchni to
na pewno !
-Nie przesadzajmy. Hahah. A dlaczego jesteś zła?
-Wkurza mnie facet, a raczej mój wykładowca.
-Dlaczego? –zapytałam i wsadziłam babeczki do rozgrzanego
pieca
-Nie chce mi zaliczyć projektu, a bez zaliczenia go…nie mogę
ruszyć do przodu!
-Oooh chodzi o ciuchy?
-Taaa…- powiedział i smutna usiadła na krześle
Uklękłam naprzeciwko niej, złapałam ja za kolana i
powiedziałam :
-Przynieś wszystko co
jest potrzebne, jeszcze przed babeczkami zdążymy skończyć!
-Pomożesz mi?
-No pewnie, nie za dużo ale trochę się znam na modzie! W
końcu chyba nie ubieram się aż tak okropnie <śmiech>
-No coś ty masz bardzo fajny luźny, wyluzowany styl. Ja to
tak zawsze elegancko, nawet w sobotę nie potrafię wyjść w dresach na dwór!
-Ałć, to musi być męczące hahaha…Ale ty masz boski styl
-Dziękuję!
-Dobra dawaj te swoje projekty.
Przejrzałam jej wszystkie wcześniejsze stylizację, chciałam
zrobić cos innego niż jej styl.
Po jakimś czasie powiedziałam.
-Zobacz! – Lena spojrzała na mnie poważnie z wielkim
zaciekawieniem- Te spodnie, sorry że spodnie ale ja uwielbiam spodnie a z
resztą większość twoich stylizacji to sukienki i spódniczki, to będzie coś
innego.
-Aha ok.
-A wiec te spodnie z ta koszulą, tymi butami, tym
naszyjniki, pierścionkiem, kolczykami ,
co ty na to?
Lena przyglądała się uważnie, czułam że zaraz mnie
skrytykuje haha :D Wyglądała na bardzo skupioną.
-Nessa jesteś boska! Kocham cie! To jest super. Wszystko
idealnie do siebie pasuje, jedynie spodnie z koszula się trochę gryzą ale to
tworzy fajny kontrast ! Super, jutro mu to pokarzę!
-Serio?
-No pewnie! I wcale się nie obrażę jak od czasu do czasu coś
mi wymyślisz.
-Z miłą chęcią, zajęło mi to pare minut, a ty jesteś
szczęśliwa…oooo i babeczki są gotowe!
-Dziękuję! O matko, zostawiłam zakupy w przedpokoju!
Gdy zobaczyłam że Lena niesie tyle bułek, chleb, jakieś
pączusie, aż zabrakło mi słów! Oni serio tyle jedzą?
-Może i jesteś zaskoczona, co widać po twarzy, ale jak wrócą
to przekonasz się ze nie przesadzam.
-Okay hahaaha…
Gdy Lena wciąż z kwaśną miną przyglądała się projektowi,
podeszłam do niej z bułeczkami i mlekiem!
-Proszę to dla ciebie.
-o dzięki.
-Ok, a więc co jeszcze cię dręczy?
-Nie już nic, no co ty. – ugryzła bułkę- WOW, one są
przepyszne! O cholercia! Mmmniam!
-Dzięki, cieszę się! Ale widzę że jeszcze cię coś dręczy.
Powiedz mi, możesz mi w 100% zaufać, nikomu nie powiem bo nikogo nie znam.
Lena się roześmiała i ze szklanymi oczami spojrzała za okno.
-Chodzi o Harrego.
-A co z nim nie tak?
-Ciągle jest zajęty ja tez, nie mamy dla siebie kompletnie
czasu. Ja jak głupia próbuję każdą wolną chwilę spędzać z nim, a on prawie
zawsze mówi że jest zmęczony i musi odpoczywać! Oddalamy się od siebie, a ja go
tak kocham. –powiedziała i z oczu poleciały jej łzy
-Oh kochana, w takich sprawach doświadczenia nie mam. Miałam
jednego chłopaka, z którym tak naprawdę nigdy nie zerwałam, a więc nie wiem jak
to jest.
A po chwili dodałam:
-A w sumie, przecież Zack wkręcając mi te sceny zazdrości i
tak dalej…hmmm… ciężka sprawa wiem tyle że na pewno bardzo boli.
-Boli i to jak cholera, nie wiem co mam robić. Nie mogę się na niczym skupić. W
ostatnim czasie więcej gadałam z Niallem niż z nim. Jakoś Niall i reszta nie wracali aż tak zmęczeni. Tylko wiecznie
on.
-Nie wiem jak to wygląda. Zrobimy tak, ja będę was
obserwować itd., oczywiście bez przesady hahaha. A jak mu nie minie to coś wykombinujemy . Oki?
-Oki, dziękuję!
-Nie ma za co.
-jest. Oni zaraz wrócą, więc zróbmy im kanapki. Oki ?
-Oki. Będą kanapki, bułki, pączki chyba wystarczy?
-To się okaże hahahah.
Zaczęłyśmy razem szykować ogromną ilość kanapek, wyłożyłam
wszystkie bułki i paczusie. A niech przytyją hhaha.
-była pani od sprzątania?
-nie.
-Jak to nie?
-Znaczy była, ale zanim przyszła to ja posprzątałam.
-No żartujesz sobie?
-No nie. Nie mogłam funkcjonować , spokojnie przespałam się
później i nie czuje zmęczenia. Ja lubię sprzątać .
-Ty jesteś jakaś zupełnie inna, ciekawe czy się po
mieszkaniu tu zmienisz?
-Też jestem ciekawa.
Gdy wszystko było gotowe , a my gadałyśmy o ciuchach i
upierdliwym wykładowcy do domu wpadło pięciu słoni! Pierwszy wbiegł Harry i od
razu podszedł do Leny.
Złapał ją w pasie, podniósł do góry, pocałował i przytulił.
-Tęskniłem.
-Ja też.
-Kocham cię, wiesz?
-Wiem, wiem, ja ciebie też!
Wyglądali na najszczęśliwszą parę na świecie. Jak na razie
nic dziwnego nie widziałam do póki do kuchni nie wszedł Liam, z bardzo dziwną
miną.
-Co się stało?-zapytałam
-Siemka, Niall ma zły humor.
-O matko następny?
-A kto był pierwszy? –zapytał Harry
-Ja. –powiedziała Lena
-O a co się działo?
-Mały problem z projektem.
-A ach te wasze ciuchu. Jestem głodny i zmęczony, zaraz
padnę. – dokończył zdanie a do kuchnie wpadł Niall :
-Kur**, ja pier****!! –krzyknął na „przywitanie”
-Wystarczyło by hej. –powiedziałam zamurowana
-Boże przepraszam, ale zaraz oszaleje.
-Bogiem też nie jestem. <śmiech>
Między czasie weszli Liam, Zayn i Lou…którzy od razu
zasiedli do jedzenia.
-Błagam cię jak zjemy to pójdziesz ze mną na spacer?
–zapytał z oczami kota
-Hmmm…ale nie jesteś zmęczony?
Wszyscy oprócz Harrego zaczęli się śmiać….
-czy ja powiedziałam coś śmiesznego?
-Zmęczony? Czym? Na pewno nie pracą…prędzej tym o czym
musimy pogadać.
-Ałć. –stękną Zayn
-Co?-zapytałam go
-Czyżby poważna rozmowa się szykuje?
-Oh Zayn, ty i ta twoja tendencja do wtrącania się. –
powiedział Niall i usiadł do stołu
-To jak pójdziesz? –zapytał po chwili
-Tak pewnie.
Wychwalali bułeczki i nie chcieli wierzyć że sama je robiłam
! :P Zastanawia mnie co dręczy Nialla? I o co chodzi Harremu? Na serio dziwnie
się zachowuję…. Chyba kroją się poważne dni…
Oh kochani akcja chyba się po mału zaczyna rozkręcać, w tym opowiadaniu chcę aby było bardzo dużo śmiesznych momentów. Bo w tych poprzednich gdzieś po drodze to zgubiłam ! :P
Jak myślicie co może być dalej ? :)
Kocham Was <3<3<3
Buziaki xoxox ; ]