Rozdział 6.
Rozłąka, ból, cierpienie,
tęsknota….to tylko kilka uczuć które
czuję Nessa!
Czy nasilą się one jeszcze
bardziej ? …….
Jak się wali to się wali wszystko….
Tylko pytanie jak się podnieść?
To zbyt ciężkie !! …
Obudziłam się rano na kanapie, wszystko mnie bolało. Ale
pomimo tego bardzo się wyspałam miałam sporo energii na dzisiejszy dzień.
Chwyciłam telefon…WOW….była 10 godzina!! To sobie pospałam… : ]
Gdy mój wzrok zatrzymał się na paczce od razu chwyciłam ją i
zaczęłam szukać nadawcy!
Paczka została wysłana od mojego taty, ale on nic nie mówił że coś ma mi
wysłać…. :o
Po woli otwierałam paczuszkę, byłam jeszcze bardzo zaspana….
Wyjęłam z pudełka moje i Zacka zdjęcie, małe czerwone
pudełeczko, list i ulubioną bluzkę Zacka! Zrobiłam wielkie oczy nie miałam
pojęcia o co chodzi, w małym pudełeczku był śliczny pierścionek…?? O co chodzi?
List! Tam się dowiem o co chodzi….
<polecam włączenie....----> miejcie ja przez cały czas....
<polecam włączenie....----> miejcie ja przez cały czas....
Kochana Vanesso !
Nawet nie wiesz jak jest mi ciężko, jak
bardzo podle się czuję… Chciałbym aby to wszystko potoczyło się inaczej, aby
wszystko ułożyło się tak jak chciałaś! Tak jak chcieliśmy….Chciałbym żebyś była
szczęśliwa. Nie ważne czy ze mną czy z kimś innym! Bądź szczęśliwa !!! Piszę
ten list aby wszystko stało się dla ciebie jasne i możliwe do zrozumienia.
Jeśli mnie nie zrozumiesz to uszanuję to, a jeśli zrozumiesz będę wiedział że
byliśmy sobie pisani w każdej kwestii….
-O co chodzi? –mruknęłam pod nosem, serce waliło mi jak
oszalałe, czułam ze zaraz oszaleję
Nessa kochana moja, najdroższa osobo na
świecie, zawsze cię kochałem , kocham i
kochać będę….zawsze! W paczce jest pierścionek….chciałbym Cię zapytać czy
zostaniesz moją żoną, ale nie możesz nią zostać!
Boże nie rozumiem tego listu, jest sprzeczny z faktami….
Jeśli chcesz noś go,
jeśli nie to nie noś , ale nie wyrzucaj
go…..on będzie przypominał Ci mnie. Ta bluzka jak i dla mnie i dla ciebie była
tą ulubioną……jest już Twoja : ) Będziesz mogła czuć mnie obok siebie.
Zdjęcie…chcę zawsze być przy Tobie….mimo że daleko, to poprzez to zdjęcie będę tusz obok.
-Boże czy on….-urwałam krótko pod nosem
Wyjaśnię Ci wszystko
od początku, gdy wylądowaliśmy moja mama wysłała mi sms’a że moje wyniki badań
już są. Zadzwoniłem do niej i usłyszałem cos okropnego!! Usłyszałem ze został
mi tydzień życia.
Czułam jak wokół mnie wszystko wiruje, jak wszystko zapada
się do jednej głębokiej otchłani…Zack nie żyje….nie chce tego czytać ale
muszę….on odszedł, nie ma goo!!! Boże czemu ? Jak to możliwe, czemu ja wiem o
tym dopiero teraz, że on miał problemy czemu dopiero wtedy gdy już go nie ma…?
Nessa skarbie to dla
Ciebie szok, ale dla mnie nie! Wiedziałem że jestem chory…fakt nie spodziewałem
się aż tak szybkiego odejścia, ale spodziewałem się że będzie to szybciej niż
normalny zdrowy człowiek. A więc nie chciałem Cię….załamywać tą wiadomością!
Sprowokowałem kłótnie i wyjechałem. Za każdym razem kiedy Cię oskarżałem,
krzyczałem na Ciebie czułem straszny ból w sercu….nie mogłem patrzeć jak płaczesz,
jak cierpisz i to jeszcze przeze mnie. Chciałem Cię przytulić , ale nie mogłem,
taki był plan….bez boleśnie odejść!
Czuję się wstrętnie że
krzyczałem…Wiedz że nigdy, przenigdy nie podejrzewałem Cię o zdradę, nigdy nie
chciałem krzyczeć! PRZEPRASZAM !! To był plan musiałem go zrealizować. Za
każdym razem miałem oczy pełne łez, ręce roztrzęsione bo brakowało mi Ciebie!
Gdy wychodziłem wiedziałem że już nigdy Cię
nie dotknę, nie poczuję Twojego ciepła, miłości….nie powstrzymałem się
dotknąłem Cię delikatnie za rękę ,
DZIĘKUJĘ że wtedy złapałaś mnie za rękę!
Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem się wtedy uśmiechnąć. Oczekiwałem tego,
mogłem bez wyrzutów że robię coś źle, trzymać Cię ostatni raz za rękę… Byłaś
taka roztrzęsiona, ja też, chciałem Cię przytulić i pocałować, wytrzeć łzy z
Twoich policzków….nawet nie wiesz jak bardzo bolało mnie serce. Czułem się
okropnie wyrywając swoją dloń z twoich rąk. Nigdy nie chciałem odejść, i nie
odejdę zawsze będę obok Ciebie!
Tak czas to napisać…..Nessa w tym momencie
kiedy czytasz to ja już patrzę na Ciebie z góry. Jest mi tu dobrze, wiadomo
przy Tobie było lepiej, ale taki mój los………Nie płacz bo wiem że strasznie wylewasz
w tym momencie łzy…..nie wolno Ci. Przez te ostatnie dni byłem kimś kim nigdy
nie chciałem być! Błagałem Boga żeby dał mi rok….jeszcze rok. Nie było mi to
pisane! Ty jesteś piękna, mądra, utalentowana, jesteś wspaniałą osobą, będziesz
jeszcze szczęśliwa. Ja tego dopilnuję. Nie oglądaj się na mnie bo mnie już na
ziemi nie ma…a w niebie raczej … no wiesz : ) Chodzi o to że jeśli kiedykolwiek
poczujesz że kogoś kochasz lub cokolwiek więcej do niego poczujesz, to nie
opieraj się i bądź szczęśliwa! Nawet ten chłopak z długopisem hahah :D Wyglądał
na miłego….
Może nie rozumiesz
mojego celu?...Nie chciałem byś cierpiała przez świadomość ze odejdę. Teraz popłaczesz
i odejdzie ci to. Wyobraź sobie że mój samolot się rozbił. Nie chciałem żeby te
ostatnie dni były dla Ciebie drogą krzyżową! Mogliśmy przeżyć je lepiej….ale
nie było nam pisane… <3
Muszę już
kończyć….jeszcze raz przepraszam ze musiałem krzyczeć i Cię oskarżać! To były
najgorsze momenty w moim całym życiu! KOCHAM CIE MISIA! KOCHAM KOCHAM KOCHAM
!!! <3 <3 Zawszę będę nad Tobą czuwać! Dziękuję Ci za całe wspaniałe
życie spędzone z Tobą! Ja teraz płaczę ,
ale ty nie płacz bo ja Cię widzę…i boli mnie serce kiedy płaczesz bo znowu nie
mogę Cię przytulić, pocałować i wytrzeć
łez….znowu mogę tylko patrzeć i cierpieć. Wiec nie rań mnie i nie płacz…..Bądź
szczęśliwa….
Żegnaj…….
Zack…..
Gdy przeczytałam ostatnie słowa list wypadł mi z rąk, ręka
zostałam w tym samym miejscu , czułam się jak nieżywa jakbym nie mogła się
ruszyć! Nie dopuszczałam myśli do głowy że jego nie ma, że już go nigdy nie
zobaczę! Czemu on mi tego nie
powiedział!
Byłam wściekła, załamana, cała się trzęsłam, było mi
zimno…..stałam się cała blada! Z krzykiem i wielką złością zwaliłam wszystko ze
stołu…wzięłam tylko pierścionek, zdjęcie i bluzkę!
Wtuliłam w siebie te rzeczy położyłam się na podłodze i
płakałam, płakałam, aż brakowało mi tchu i łez!
Jak myślicie jak się czułam? Nie wiem czy cokolwiek czułam…..
Czułam jakbym była za szybą, Świat wydaje mi się obcy, nie rozumiem,
co się wokół mnie dzieje! Dlaczego autobusy i tramwaje nadal jeżdżą, ludzie za
czymś pędzą, robią zakupy, narzekają na mało istotne sprawy….oni nie wiedzą że
Go już nie ma , że on był dla mnie wszystkim! Czuję że wraz z Zackiem odeszła
duża część mnie, czuję wielką dziurę w moim życiu….nigdy jej nie załatam nie
zapełni jej nic i nikt. Nie wiem co się ze mną dzieję, czuję jakbym miała
zwariować….a może wariuję….Nie mam na nic siły, brakuję mi energii do najprostszych
czynności, wszelkie siły odeszły razem z ZACKEIM…Czuję się jak małe dziecko porzucone i zostawione w
obcym miejscu. Wydaje mi się, że nie potrafię się odnaleźć w rzeczywistości, że
wszystko mnie przerasta. Boje się tego, co przyniesie jutro, tego, że nie dam
rady, że zostanę sama.
Każdy dzień i noc mijał tak samo samo…płakałam, płakała,
płakałam aż w końcu z płaczu zasypiałam na godzinkę góra dwie, i od nowa
płakałam…. Nie odbierałam żadnych telefonów, nie otwierałam drzwi nikomu! Któregoś
dnia dostałam sms’a z informacjami kiedy będzie pogrzeb…czytałam tego sms’a 20
razy!! Nie mogłam go zrozumieć, nie dopuszczałam myśli że muszę lecieć do
Polski i go pożegnać! Zamówiłam bilet i czekałam na ten okropny moment…aby tam
jechać i mieć to już za sobą!
Po pogrzebie…. :
-Córciu może zostaniesz ?
-Nie tato, to nic nie da. Muszę wracać.
-Boże tak mi…
-Tak wiem, wszystkim jest przykro ale….tylko ja wiem …. Nie ważne!
Za 20 min mam samolot, muszę już iść!
-Trzymaj się Vanessa! Kocham cię córeczko.
-ja ciebie tato też! Pa. –przytuliłam go i ze łzami w oczach
odeszłam do taksówki
Gdy wróciłam do mieszkania, wszystko rzuciłam i zaczęłam
płakać w niebo głosy….na moim palcu błyszczał pierścionek od Zacka…..jego już
nie ma! Czy Ty możesz zrozumieć, ze ten wspaniały, kochany człowiek odszedł na
zawsze?!!! JA NIE!
Przez kilka dobrych tygodni wciąż płakałam, nie chodziłam do
pracy…ciocia podobno wszystko wyjaśniła kierowniczce! Nic nie jadłam, nie
dlatego ze chciałam się głodzić, po prostu czułam obrzydzenie do wszystkiego…do
całego świata do tego całego brutalnego życia!!
Pewnego dnia :
Ktoś zapukał do drzwi. Z ledwością podeszłam do drzwi i
zobaczyłam w nich Marcela,
-Wejdź.
-Nessa.
-Nic nie mów!
Siedzieliśmy przez 10 minut i milczeliśmy, ja nie chciałam
mówić a Marcel nie wiedział co powiedzieć.
-Wiedziałeś? –zapytałam wycierając oczy
-Tak. –powiedział nie pewnie i zaczął płakać
-Czemu mi nie powiedziałeś? Chciałabym się z nim pożegnać,
normalnie a nie w udawanej kłótni!!
-Przepraszam , ale on…
-wiem zabronił ci! Jak każdemu! Ale ty mogłeś mi powiedzieć,
widziałeś jak cierpię!
-Wszyscy mieli udawać „głupich” żebyś o nim nie myślała
-Ale ja i tam myślałam… nie udany plan!
-Nie gniewaj się na mnie, ja chciałem dobrze.
-Nie gniewam się , bo to nie ma sensu to mi Zacka nie
zwróci!
-Mama prosiła że jeśli jesteś w stanie to żebyś wróciła do
pracy. Minął już miesiąc…..a oni cię potrzebują!
-Jutro pójdę! –powiedziałam obojętnie
-Dzwonił do nas twój tata.
-I co mówił? Wszystko u niego dobrze?
-Tak chyba tak. Pytał o ciebie. Powiedzieliśmy prawdę!
-Szkoda że nie byliście tacy szczerzy jak chodziło o śmierć
Zacka!
-Ale…
-WIEM! Zack wam kazał! WIEEM!
-Jesz coś?
-Nie potrzebuję…
-jak to nie potrzebujesz? Zazk na ciebie patrzy i cierpi że
ty tak cierpisz przez jego odejście!
-Jutro wracam do pracy…wszystko wróci do normy!
-To dobrze, kocham cię siostrzyczko! –powiedział i przytulił
mnie
-Tez cie kocham Marcel!
Na drugi dzień tak jak obiecałam poszłam do pracy. Spotkałam
się z mnóstwem współczujących spojrzeń które doprowadzały mnie do szału i
płaczu!
Gdy wpadłam wir pracy….mniej myślałam o Zacku, to nie znaczy
że wcale, to nie znaczy że nie tęsknie! Tęsknię, płaczę po nocach…ale zaczynam się
oswajać! Zaczynam pomału to akceptować i rozumieć, musze żyć dalej a gdzieś na
końcu mojej drogi znowu spotkam Zacka!
Po tygodniu „wszystko” wróciło do normy! Zaczęłam jeść,
pracować i mniej płakać!
Było już dobrze gdy pewnego dnia weszłam do gabinetu „rozpromieniona
i uśmiechnięta” <na tyle ile dałam radę… Na biurku znalazłam białą kopertę….
Oh ciężki rozdział....jak go strawiliście?
Ja jak pisałam to beczałam.... :'( :' (
Miałam nikogo nie uśmiercać...no ale....wybaczycie ?*oczy kotka*
Mam nadzieję że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy : ]
Jeśli ktoś nie wie!
1. Każdy może dodać komentarz!! Gdy dodajemy wybieramy opcję wyboru konta i klikamy "anonim" ... :p Prawda że proste ?! :D
2.Weryfikacja obrazkowa została usunięta!
Dla Was to 5 minut a dla mnie wielka zachęta do pisania dalej..... :]
Zostawiam Wam do rozwiązania jedną zagadkę :
*Co to za koperta? :)
Kocham
Buziaki
<3...<3...<3...<3
Faajny rozdział:) Dodawaj szybko następny, bo nie mogę się doczekać *_*
OdpowiedzUsuńTak się wciągnęłam, że czytam "Na biurku znalazłam białą kopertę..." I czytam dalej z myślą że notatka pod rozdziałem była w kopercie, kończę czytać i zastanawiam się nad tekstem, który w tym kontekście nie miałby sensu. Dopiero po chwili ogarnęłam, że jestem inteligentna inaczej:P
OdpowiedzUsuńA poza tym genialne
Pozdrawiam, Justyna