środa, 20 marca 2013

Rozdział 7



To był szok, sytuacja nie do ogarnięcia, sytuacja z którą nie można się pogodzić! Nie można przyjąć jej dobrze.
Z koperty wyjęłam białą kartkę, sam nagłówek przeraził mnie tak mocno ze usiadłam na fotelu…”Akt zgonu”  Moją pierwszą myślą był a prośba do Boga, żeby to nie był nikt z rodziny….nie przeżyję tego.
Z drżącymi rękami wyjęłam do końca kartkę. Dalej zobaczyłam wszystkie dane mojego taty myślałam ze to może akt mojej mamy, lub brata taty czy siostry….na samym końcu na czerwono było napisane: „Data zgonu p.Roberta…” Gabinet zawirował a ja osunęłam się na podłogę…..straciłam przytomność!

Otworzyłam powoli oczy, światło raziło mnie w oczy….rozejrzałam się i zorientowałam się że jestem w domu. Naprzeciwko w fotelu siedział wujek, to brat mojego taty! Usiadłam…
-O … nie śpisz już…..
-Wujku….jak to się stało?
-Dostał zawału, serce nie wytrzymało….
Uderzyła mnie fala złości, rozpaczy i żalu….jednym ruchem ręki wszystko zwaliłam ze stołu, szklanki rozsypały się w drobny mak! Spojrzałam w szklane ocz wujka…
-Ja już nie dam rady….nie dam rady się pozbierać….czemu? Wujku czemu? No pytam czemu?
-Skarbie on już swoje przeżył tam …
-Gówno prawda, tam nie będzie mu lepiej. Nie przeżył wszystkiego mógł jeszcze długo żyć, mógł być szczęśliwy!
-Ale on był….
-nie, nic tego nie wyjaśni i nie pocieszy. – pobiegłam do swojego pokoju, zamknęłam się, położyłam się na łóżku i płakałam, znowu tylko płakałam….

Nie wychodziłam z pokoju prawie wcale, tylko do łazienki…..nie wiedziałam co z sobą zrobić. W pewnym momencie pojawiła się myśl i chęć odejścia! Po co mam żyć skoro cała moja rodzina jest już po drugiej stronie? Będę z nimi i będę tam szczęśliwa….Przesiedziałam wiele dni i nocy z żyletką przyłożoną do żył….nie miałam odwagi, nie umiałam . Chciałam zapomnieć, chciałam jak najszybciej znaleźć się tam z nimi!
Pewnego dnia…nie wiem co to był za dzień, nie wiem ile minęło od śmierci taty….nie wiem, nie wiem nic! Pomyślałam że może od tego zapomnę, ze to mi pomoże…przecież właśnie tam ludzie uciekają od problemów          . A ja cierpię podwójnie, cierpię, pomału wymieram…..Poszłam do sklepu kupiłam alkohol i upiłam się, chyba było lepiej, chyba czułam się lepiej! Ale nie chciałam zostać alkoholiczką…
Na drugi dzień, ogarnęłam się, posprzątałam zrobiłam zakupy, zjadłam mały posiłek…..wszytko było lepsze do czasu telefonu ….

-Hallo?! –powiedziałam zapłakanym, zachrypniętym głosem
-Dzień dobry Vanesso. 
-Z kim rozmawiam?
-To ja ciocia Beata
-Ah to ty ciociu, jak się czujesz?
-Strasznie, bardzo mi go brakuje!
-Mi też, nie dopuszczam do siebie myśli że już go nie ma!
-No ja bym powiedział że jednak nie za bardzo ci go brakuje, nawet nie raczyłaś przyjechać na pogrzeb. Londyn ważniejszy? Jesteś i byłaś okropną córką! Zawsze chciałaś tylko pieniędzy!
-Nie ma prawa ciocia mnie oceniać i oskarżać, jeśli nie zna ciocia moje sytuacji! Chciałam być na pogrzebie, ale nie mam pieniędzy na samolot. I nie dawno zmarł mój chłopak, dopiero zdążyłam się otrząsnąć…
-Nie wiedziałam
-No to wypadało by najpierw się dowiedzieć, a nie bez podstawnie na mnie wrzeszczeć! A ja nie byłam złą córką, zawsze o niego się troszczyłam, gotowałam, sprzątałam zachowywałam się jak mama….chciałam żeby miał najlepszą opiekę na ziemi! Ale on nie był stary więc ciągle pracował i się przemęczał nie chciał mnie słuchać. Zawsze mówił że to on jest starszy i wie co robi!
-Ale wyjechałąś..
-Musiałam
-Nie!
-To nie cioci sprawa. Muszę kończyć.
-Pfff… do usłyszenia –powiedziała wrednym głosem

Przez 15 minut siedziałam i wpatrywałam się w drzwi….wstałam i wyszłam z domu. Wyszłam w konkretnym celu ale czy to zrobię?! Czy aż tak bardzo się stoczę….? !

Doszłam do sklepy, przeszłam cały sklep zanim postanowiłam…..

W rezultacie kupiłam alkohol i znowu upiłam się aby zapomnieć! Telefon cioci wszystko zepsuł i zaprzepaścił!
Od tamtej chwili ciągle….piłam, tak stałam się alkoholiczką! Wybrałam wszystkie odłożone pieniądze z konta…Zatoczyłam się, nie mogłam się sama poznać! Nikt się mną nie interesował, ludzie patrzyli jak na margines społeczny.. Wstydziłam się ale po mimo tego wciąż sięgałam po alkohol. Chodziłam zupełnie fatalnie wyglądając. Czułam się jak żul , z pod sklepu. Miałam ochotę wiele razy zapaść się pod ziemię….ale po mimo tego wciąż sięgałam po alkohol! Wiele razy obiecywałam że skończę z tym ale nie potrafiłam…tęsknota z tata i Zackiem wyniszczała mnie, zataczałam się coraz bardziej. Chciałam umrzeć, nie miałam dla kogo już żyć, nikomu nie byłam potrzebna…

Pewnego dnia :

-Przepraszam czy wszystko w porządku? –zapytał jakiś głos , gdy siedziałam na ławce , głową schowaną za bluzą
-Nie twoja sprawa.
-Może pomóc ci jakoś, na pewno dobrze się czujesz?
-Nie, nie czuję się dobrze zadowolony!? –krzyknęłam oschle  i podniosłam głowę do góry
-Nie krzycz chciałem ci tylko pomóc.
-Nie potrzebuję twojej pomocy. –był to jakiś wyszykowany, elegancki chłopak
-Przepraszam nie chciałem…
-Po prostu odejdź….jak wszyscy……….

Chłopak dziwnie na mnie spojrzał i odszedł, a ja poszłam do domu…..znowu się upiłam i znowu cierpiałam….mam już dość!

następnego dnia :
Szłam ze schyloną głową i nagle na kogoś wpadłam…
-Uważaj! –krzyknęłam
-Prze…przepraszam. –dokończył gdy podniosłam twarz – Tu ty!?
-Tak ja to ja, a ty to ty! Czy to cos dziwnego?
-Czemu jesteś dla mnie taka krzykliwa?
-Czemu cię to interesuje? Czemu zaczepiasz mnie skoro mnie nie znasz?
-Bo widzę że potrzebujesz pomocy, i jesteś mi jakoś dziwnie znajoma! Znam cię?
-Nie , nie , nie i nie! Nie znam cię i nie potrzebuje pomocy!

Odeszłam wkurzona na maksa….co on sobie wyobraża!?

Moje życie straciło sens, stałam się marginesem społeczeństwa…piałam i nie umiałam skończyć, niedługo skończą się pieniądze i co dalej? Co dalej ze mną, z moim życiem, z pracą planami??
Rodzina odwróciła się ode mnie, nikt nie chciał podać mi ręki, każdy wytykał moje błędy, ale nikt nie potrafił zrozumieć co ja czuję! NIKT !

Co dalej ?!?!?!?! ……..


Eeej dziewczyny co się dzieje ? :(
Czemu jest tak mało komentarzy? 
Jest mi smutno.....Tylko tyle powiem..... :< 
Ja się na serio staram jak najszybciej, najciekawiej pisać......
Jeśli coś sie Wam nie podoba do mówcie.....

15 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział. Taki też trochę smutny. Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że już takich dramatów nie będzie hehehe :D

      Kocham <3 <3 xxoxoox

      Usuń
  2. Jejku przepraszam, że ostatnio nie komentuje, ale za niedługo testy i siedzę nad tymi książkami jak głupia :-/ Obiecuje, że się poprawię :-D Ty zawsze piszesz niesamowite rozdziały, naprawdę już mi słów brakuje <3 Znowu się powtórzę i napiszę tak - rozdział świetny haha Kocham <3<3
    Uzależniona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah oooj testy....wrrrr. aż boje się myśleć :<

      Kocham <3 <3 <3

      Usuń
  3. Wspaniały rozdział . Już nie mogę się doczekać następnego .: *

    OdpowiedzUsuń
  4. o jezu jak ja kocham to opowiadanie... nawet sobie tego nie wyobrażasz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej przepraszam że ostatni nie komentowałam ale nie miałam czasu ale czytam ;) ale teraz prosze cie niech ona sie już pozbiera bo to smutne ;\ niech da sobie pomóc i będzie w końcu miła ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh ten brak czasu....znam to :<

      Hahahah będzie miła, będzie :D

      Kocham <3 <3

      Usuń
  6. OMFG ! Pati dlaczego jeszcze książki nie wydalas ?? xd to jest świetne !
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy miała by rację bytu hahaha :D

      Kocham <3 <3 xoxox

      Usuń
  7. hej jestem twoją wierną fanką xd i czytam każdy rozdział zdaje sie że to już 3 opowiadanie ? a więc zainspirowałaś mnie do pisania i postanowiłam spróbować swoich sił zapraszam ;) mam nadzieje że wpadniesz to dla mnie bardzo ważne http://loveyoumorethanthiss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heej , o jejciu ale świetne uczucie przeczytać ze jesteś moją fanka a ja Twoją INSPIRACJĄ! WOW ! Dziękuję :* :* Taak to już trzecie :P

      Kocham <3 <3

      Usuń