sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 51


Wyjęłam z mojej torby telefon, dzwoniła do mnie Agata! Zdziwiłam się bo ona do mnie nigdy nie dzwoni.
Rozmowa Niki z siostrą:
-Ni..ni..niki?! –powiedziała strasznie flikając do słuchawki, była kompletnie zapłakana, ledwo mogła mówić, na początku nie wiedziałam o co może chodzić
-Agata! Co się stało? Czemu płaczesz?
-Booo…. Mama…
-Kur**! Co mama? Co się stało? Agata mów!!! – boże nieeee, to jednak ten wypadek to oni, boże nie!! Fuck!! Czułam jak życie wali się po całości, czułam że teraz to już kompletnie nic nie ma sensu. Niall będzie miał super powitanie, sama złe wiadomości. Co jeszcze?! Moje życie miało być już zawsze piękne, wesołe i kolorowe! Czemu jest jeszcze gorzej niż kiedyś? Czemu cały czas mam pod górkę, pod bardzo stromą górkę? Nie mam już siły.
Usiadłam na ławce, bo czułam że kręci mi się w głowie.
-Bo mama….mnie nie rozumie….ja muszę z kimś pogadać…..kto mnie zrozumie….Niki potrzebuje cię…..
-Coooo?! –krzyknęłam niedowierzając co usłyszałam w słuchawce „nie rozumie mnie” Ona żyje !
-Kurde, mam strasznego doła, muszę z kimś pogadać. A mama standardowo nic nie rozumie! –powiedziała wciąż płacząc
-Poczekaj! Mama z tatą są w domu?
-No tak! Niki skup się na mnie a nie na rodzicach! Ja mam problem nie oni. Teraz jestem nad rzeczką….
-Dobra mów od początku o co chodzi! –przerwałam jej, odetchnęłam z ulga i sama do siebie się uśmiechnęłam
-Bo ja miałam chłopaka…..i on….-powiedziała i wybuchła płaczem
-O matko! Więc to serduszko cierpi
-To nie jest śmieszne, ty siedzisz sobie w Londynie i jesteś szczęśliwa a ja ?
-Kto jest szczęśliwy ten jest! Dobra nie ważne słuchaj…..
Rozmawiałam z Agata około 30 min. Wyżaliła mi się za wszystkie czasy! Straszny cham z tego jej byłego już chłopaka, dobrze że zerwali a raczej on z nią! Najważniejsze że rodzice są cali i zdrowi! Oni na pewno nie myślą o mnie dobrze ale nic na to nie poradzę. A Agata niedługo się ogarnie, nie jest aż tak źle. Troche jej nagadałam może sobie to przemyśli.
Już myślałam że nie dojdę do tego Tesco, cały czas cos się działo tak jakby Bóg chciał mi powiedzieć że mam nie iść tam. Haha Ale ja nie mam w domu nic do jedzenia sorry !! :)
Oczami Natki:
Gdy wyszłam z tej piekarni było mi głupio jak nie wiem. Po raz kolejny odstawiłam kompletną głupotę ! Ale ta pani nas zna i wszystko wyszło by na jaw że jesteśmy w kłótni, w sumie i tak wszystko ludzie będą wiedzieć bo palnęłam to co nie potrzeba temu natrętnemu dziennikarzynie! Co za dzień! Mam już dość, ale muszę iść do Tesco, szkoda że nie mogę kupić czegoś mocniejszego na odstresowanie się. Szybkim krokiem ruszyłam do sklepu.

Powolnym spacerkiem szłam do sklepu, po drodze już mi się bardzo nie chciało dalej iść! To wcale nie jest tak blisko. Samochodem to raz dwa a na piechotę już nie tak wesoło. Ale przynajmniej przemyślałam co mam kupić.
Gdy weszłam do sklepu trochę się zdziwiłam bo nie było wcale tak dużo ludzi. Wzięłam wózek i spokojnie weszłam w pierwszą alejkę. Gdy patrzyłam na te półki pełne różnego jedzenia nie miałam kompletnie pojęcia co mam wybrać na co mam ochotę. Gdy tak stałam i wpatrywałam się w te półki ktoś szturchnął mnie w łokieć. Odwróciłam się i zobaczyłam Natkę
-Ooo…
-Możesz się przesunąć? Wszystkim uniemożliwiasz robienie zakupów. –przerwała moje „przywitanie”, stałam jak wryta i chyba miałam delikatnie otwarta buzię, bo byłam mocno zaskoczona tym co powiedziała Natka.
-Yyyyy…. Oookeejj.
-No to się odsuń. –powiedziała. A ja zarobiłam swoją standardowa dziwną minę jeśli kogoś kompletnie nie rozumiem , pokręciłam głową i odeszłam bez słowa
Gdy się po paru krokach odwróciłam Natka jakby nigdy nic robiła zakupy. Chciało mi się śmiać, takie zachowanie mnie rozśmiesza a nie zmusza do szczerej rozmowy. Ona jeszcze bardziej nakręca tę „kłótnię” . Poszłam robić zakupy ale wciąż myślałam o tym że w każdym momencie mogę znowu wpaść na Natkę.
 Poszłam w alejkę z napojami, nie mogę zrobić zbyt dużych zakupów bo ich nie zaniosę do domu. Przydałby mi się samochód no i prawo jazdy ! Hahaha
 Gdy sięgałam po cole tą samą butelkę złapała inna ręka, spojrzałam się na bok. No nie wieże!- pomyślałam. Była to Natka, ona nie miała najmniejszego zamiary puścić tej coli. Spojrzałam się na podłogę(wciąż trzymając butelkę) bo myślałam że parsknę jej śmiechem w twarz. Gdy z powrotem spojrzałam na Natkę ona ze skamieniałą twarzą zawzięcie trzymała tę butelkę, puściłam ją haha przecież to nie ostatnia cola w tym sklepie. Natka wzięła cole i odwróciła się i poszła. Chrząknęłam moim ukochanym śmiechem i wzięłam następną butelkę coli. Wzięłam też wodę bo muszę zacząć się przestawiać na zdrowsze jedzenie i picie.

Później poszłam w alejkę ze słodyczami na szczęście tam nie spotkałam Natki. Wzięłam co potrzeba i poszłam po wędlinę i chleb. Ustałam w kolejce, była dość długa.
 W pewnym momencie odwróciłam się sprawdzić czy ktoś stoi za mną. No nie mogło być inaczej za mną stała Natka! Boże takich zakupów to ja nigdy nie robiłam haha. Po pewnym czasie pani zapytała jakie pieczywo mi podać, poprosiłam o chleb „rodzinny” i dwie bułki z ziarnami. Ten chleb kupuję odkąd pamiętam, Niall go uwielbia :) Natka i Harry chyba też ten kupują. Pani dała mi moje pieczywo i dalej czekałam po wędlinę.
 Pani zapytała Natkę co jej podać, ona poprosiła o „nasz” chleb. Niestety pani powiedziała że ja wzięła ostatni!! No myślałam że tam nie wystoję, wcale się nie odwracałam bo bym nie wytrzymała od śmiechu. Ciekawe co jeszcze się stanie?!
-No to poproszę jakiś inny świeży chleb, którego ta pani nie wzięła! –powiedziała zła Natka, a mi się jeszcze bardziej chciało śmiać. Pani która podawała pieczywo spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
Wzięłam trochę wędliny i poszłam w kierunku chemii. Skończył mi się proszek do prania i zapach do łazienki. Proszek wzięłam szybko ale z wybraniem zapachu standardowo miałam mini problem, zawsze wszystkie ładnie mi pachnął.
 No po dłuższym zastanawianiu się i wąchaniu wybrałam jeden i powoli tyłem odsuwałam się do mojego wózka! Nie pomyślałam że ktoś za mną stoi, i z reszta ciągle latałam wzrokiem po półkach z zapachami. No i nagle na kogoś wpadłam, a po chwili usłyszałam wielki huk !! 
Odwróciłam się szybko strasznie się przestraszyłam az podskoczyłam. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam ! To po prostu nie możliwe mieć takiego pecha no ! Na podłodze siedziała aż kipiąca ze złości Natka ! Na jej włosy wysypał się jakiś proszek nie wnikam co to było. A dookoła niej leżały przeróżne dezodoranty, szampony, odżywki itd. Wyglądało to jak z jakiegoś filmu komediowego. Ludzie przechodzący obok zakrywali buzie od śmiechu. A ja nie wiedziałam czy się śmiać czy podać jej rękę czy lepiej może uciekać. Postanowiłam że podam jej rękę żeby wstała, ale ona :
-Spadaj, nie chce twojej ręki! Poradzę sobie sama, nie potrzebuje cię! –wybuchła krzykiem prawie na pół sklepu
-No to lepiej wstawaj bo zaraz ci zdjęcia będą robić. –odpowiedziałam spokojnie, chociaż chciało mi się krzyczeć na nią
-Nie potrzebuje twoich rad! Nie przeszkadzaj sobie w zakupach!
-Przepraszam, nie zrobiłam tego celowo!
-Tak jasne
-Nawet nie wiedziałam że jesteś za mną, ze w ogóle jesteś w tej alejce
-Dobra nie tłumacz się ! –powiedziała otrzepując się i układając na półki rzeczy które spadły
-Może ci pomogę?
-Nieee!!
-Okej! To na razie!
Powiedziałam i odeszłam. Wciąż nie wierzyłam w to co się stało. Jak to musiało wyglądać gdy ona leciała na tę półki. Boże, ale ja tego nie zrobiłam celowo. No bo niby jak ? Nie mam oczu z tyłu głowy
. Obeszłam jeszcze szybko sklep i wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy których nie miałam w  domu. I poszłam do kasy. Były dwie czynne w jednej był duża kolejka a w drugiej na końcu stała Natka. No i miałam dylemat do której podejść haha 
Trudno nie chce mi się stać pół godzinny w kolejce, poszłam do tej gdzie stała Natka. Na jej włosach nadal był biały proszek. Boże chyba nigdy tego nie zapomnę. No i tak na prawdę Natka by się nie odwróciła gdyby nie to że dostałam sms’a. A mój dźwięk jest jej bardzo dobrze znany.
Gdy się odwróciła bardzo dobrze z jej ust odczytałam słowa: „No nie” Hahaha ja tez się cieszę Natka że cię widzę –pomyślałam . Dostałam sms’a od Nialla. „Hej skarbie :* Jak mija dzień, jak humorek?”
Odpisałam : „Znalazłam dziś bilet więc mam bardzo, bardzo dobry humorek!! Dziękuję Ci za niego to naprawdę najlepsza niespodzianka w moim życiu! <3 Teraz jestem w tesco, stoję w kolejce haha. A co tam u Was?”
Jeszcze chwile z nim pisałam. On napisał że u nich to jak zawsze nudy, czyli bawia się dobrze :D Pytał o Natkę, ale nic nie pisałam na ten temat, pisałam o czym innym żeby zapomniał o swoim pytaniu. Nie chce go oszukiwać a nie ma potrzeby żeby wiedział o naszej kłótni bo jaki podam powód, że nie radze sobie z moją zagrożona ciążą o której nic nie wiesz?! My się niedługo pogodzimy i wszystko będzie dobrze.
Gdy Natka zapłaciła za zakupy wypruła jak szalona przed siebie w stronę domu. Ja sobie spokojnie szłam. Rozglądałam się dookoła. Ludzie w Londynie maja bardzo dobry gust- tak stwierdziłam po moich obserwacjach. Ogólnie była bardzo ładna pogoda więc pozwoliłam sobie iść spacerkiem. Było by przyjemniej gdyby  nie ciężkie zakupy no ale…
 Po drodze znowu dostałam sms’a! Musiałam odstawiać torby bo nie miałam wolnej ręki. I torebka z jabłkami mi się rozwaliła i jabłka kulgały się po chodniku a ja nie ogarniałam tych wszystkich moich toreb. Odstawiłam je szybko na ławkę, i zaczęłam zbierać wszystkie jabłka gdy nagle wyciągając rękę po jedno z jabłek ktoś je podniósł! Pomyślałam że to pewnie znowu Natka i  byłam jeszcze bardziej zła. Podniosłam głowę i zobaczyłam……..
Witam moje moje kochane czytelniczki :* :* Jak Wam się podoba rozdział? Wczoraj pisałam go do późnego wieczora więc końcówka jest już tak na szybkiego pisana :D 
Może macie propozycje ciągu dalszego?! :) xxxx

4 komentarze:

  1. Nie to musi być natka i muszą się one pogodzić , nie ma innej opcji :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie komentujcie , bo ta bloggerka się buntuje i zauważcie że zawsze wstawia następny jak jest przynajmniej 2-3 komentarze ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O hahahaha nie widziałam tego komentarza :O Jak to możliwe hahah :D Nie dobrze że co niektórzy rozgryzają mój system pisania rozdziałów :D <3 <3 Kochana jesteś xxxx

      Usuń
  3. Rany tak się bałam że to jednak chodzi o rodziców ale uff nie.
    Śmiesznie z tym sklepem było. Natka chyba robiła to wszystko celowo :p
    Pomyślę nad pomysłem :)

    OdpowiedzUsuń