poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 55

Powiedziała mi też że lekarz jej powiedział na osobności, że jeśli to to o czym on myśli to dziecko można w jakiś sposób uratować, ale o tym musi z mamą rozmawiać.

Razem poszliśmy po Niki. Ona już nie spała, siedziałą z tysiącem chusteczek wokół siebie. Ja poszedłem tyknąć pare peoszków na uspokojenie, Niki niestety nie może a bardzo by się jej przydały. Dziewczyny patrzyły na siebie i chyba nie wiedziały co zrobić. Ale nagle obydwie rzuciły sie sobie n aszyje i zaczęły płakać.

-Kocham cię ! Przepraszam ! -obydwie ciągle powtarzały

Poszlismy do lekarza. Ta rozmowa nie należała do przyjemnych ale można było sieę tego spodziewać. Doktor później chciał rozmawiać z samą Niki, więc ja i Natka wyszliśmy na korytarz. Niki była wciąż roztrzęsiona, nie wiem czy on się z nią dogada.

Po 15min z gabinetu wyszła Niki, doktor krzyknął:
-Nie pozwolę na to !!!
-Ale ja i tak, tak zrobię doktorze. To dobra decyzja!
-Niki proszę cię. To nie....to nie tak.
-Doktorze to jest tak. Wszystko będzie dobrze.
-O co chodzi?- zapytałem nagle bo już nie mogłem wytrzymać
-URATUJEMY NASZE DZIECKO !! -krzyknęła ucieszona Niki

Razem z Natką zaczeliśmy skakać, piszczeć, płakać z radości !
Nie umiem opisać jak bardzo się cieszyłem, Niki jakby trochę mniej a doktor to już w ogóle wyglądał wręcz na złego. No ale to może emocje tak na nich działają.

-Ale jak je uratujemy? -zapytała Natka
-Nie ważne jak. Ważne że będzie żyło! Prawda? Ja musze zostać w szpitalu do porodu.
-Aż do samego porodu?!! -krzyknął zdziwiony Niall
-No tak muszą nie i dziecko mieć pod stałął opieką.
-No rozumiem, rozumiem! Co ci przywieść z domu?
-Niech Natka weźmie moje najpotzrebniejsze rzeczy, tylko kupcie mi gruby zeszyt i z 15 kopert.
-Po co ci to? -zapytała zdziwiona Natka
-Oj zeby mi się nie nudziło.
-No ok ok.

Oczami Natki:

Niki z dnia na dzień wyglądała coraz gorzej. Lekarze mówą że to normalne, ale normalne przy czym? Przy umieraniu?!! Ciągle coś pisała i rysowała w tym swoim zezycie i gdy wchodziliśmy do niej do sali od razu chowałą go pod poduszkę. Nie pozwalała go nikomu dotykać.

Mijał dzień za dniem, tydzień za tygodniem, w końcu miesiąc za miesiącem. Niby wszyscy byli szczęśliwi ale w oczach Niki było widać niepokój, strach !!

Oczami Natki:

Niki zachowywała sie dziwnie. Bardzo ale to bardzo sie cieszyła gdy przychodziliśmy do niej, a gdy musieliśmy iść czasem aż płakała. Jakby juz nigdy więcej miała nas nie zobaczyć.
Moja ciąża zbliżała sie sie coraz większymi krokami do końca. I pewnwgo dnia nadszedł ten cudowny moment! Urodziłam piękną dziewczynk. Miała brązowe oczy i brązowe włoski. Była piękna. Chłopaki w związku z tym że Harry także przyleciał do Londynu przerwali trasę. Uznali że to nie ma sensu.

Niki bardzo często przytulała, całowałą małą panią Styles, wszyscy patrzyli na nią ze zdziwieniem. Bo było to troszke dziwne. I w ogóle im blizej porodu Niki, ona robi się coraz bardziej dziwna, inna, taka nie do poznania.

Pewnego dnia !!
 
-Kochanie chciałabym żeby jutro byli tutaj wszyscy, czyli Zayn, Liam, Lou, Harry, Perrie, El, Dan, oczywiście ty i Natka. I jeśli byłaby szansa to twoi i moi rodzice.
-Ale słońce po co ? -zapytał zdziwiony Niall
-Bo jutro będę już rodzić.
-Nie jeszcze miesiąc! Pomieszało ci się.
-Nie skarbie to juzjutro. Poprostu muszę rodzić wcześniej
-Ale to niedorzeczne
-Skarbie nie wnikajmy w to, wązne żeby wszystko było dobzre. Załatwisz to żeby wszyscy jutro tu byli?
-A dlaczego oni wszyscy mają tu być?
-Błagam nie zaawaj pytań, tylko odpowiedz na moje
-Ok ok!! Wszystko załatwie.
-Dobra Niall jedź do domu wszystko załatw, a ja muszę się przespać.
-No dobra misia. Kocham cię! Jeszcze do ciebie dzis przyjadę. -powiedział i pocałował mnie w czoło
 
Gdy Niall wyszedł wyjełam swój zeszyt, i 10 kopert. Do każdej koperty wsdziłam 1 kartkę i na każdej "coś" napisałam. Wszystkie 10 kopert wsadziałam do zeszytu a zeszyt wsadziłam do dużej koperty. I tez "coś" na niej napisałam. Leżąłam bardzo długo i mślałąm. Biłam się ze wszystkimi moimi myślami. Nie wiedziałam czy to skończy sie dobrze. Przyszedł do mnie mój doktor.
 
-Niki jetseś pewna? -zapytał tylko gdy przekroczył próg
-Tak w 1000 %. Tak musi być.
-Dobrze więc podpisz tutaj powiedział ze łzami w oczach
-Proszę pana niech pan nie płacze bo mój synek będzie żył. I to jest jedyne i najlepsze rozwiązanie.
-Nie jedyne!!
-Ale jedyne możliwe. Niall jeszcze nie wie że to chłopak. Chce mu zrobic niespodziankę, będzie zadowolony.
-Chciał miec synka?
-Tak i to bardzo.
-Ale i......-zaczął ale nie skończył
 
Spojrzał na mnie i wyszedł.
 
Na drugi dzień rano.
 
Obudziłam sie bardzo zadowolona. Poród miał sie zacząć o 11 była 9. Z niecierpliwością czekałam kto przyjdzie. Nialla już wczoraj nie było u mnie . Nic się nie odzwywał. :( Najbardziej wątpie że przyjadą moi rodzice, ale bardzo chciałabym ich zobaczyć. Przyszedł do mnie lekarz
 
-Dzień dobry! -powiedział
-Dzień dobry!
-Jak nastrój?
-Znakomicie. Będą jeszcze jakieś badania?
-Tak, właśnie dlatego przyszedłem
-A no to dobrze.
 
Doktor zabrał mnie na badania które trwały godzinę gdy wyszłam z gabinetu była juz 10.30. Ku mojemu zaskoczeniu w mojej sali siedzieli wszyscy których chciałąm zobaczyć. Nie było nawet centymerta wolnego. Tak bardzo się cieszyłam. Moi rodzice mnie przeprosili i wszystko było OK. Każdą sekundę spędziliśmy na  śmianiu sie i rozmowach. Bardzo się cieszę. Bardzo wszyscy podnieśli mnie na duchu.
Nawet sie nie zorjentowaliśmy jak szybko zleciał czas. Lekarz przyszedł żeby mnie zabrać na sale. Wszyscy mnie wyściskali  i wycałowali. Gdy przytulił i pocałował mnie Niall, strasznie się rozpłakałam. I mocno sie do niego wtuliłam, z całych sił.
 
-Skarbie co się dzieje?
-Nic, Kocham cię Niall, strasznie cie kocham !!!
-Kochanie za góra dwie godzinki się zobaczymy i wszystko będzie już dobrze! -powiedział i mnie pocałował
Nic nie odpowiedziałam, doktor zabrał mnie na sale. Tak strasznie nie chciałam puscić ręki Nialla. :*(
 
3godziny od wejścia na sale !!
 
Oczami Nialla:
Wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach. Ciagle krążyłem pa korytarzu. Chciałem juz przytulić Niki i naszego dzidziusia. Byłem zły bo nie pozwolili mi być przy porodzi, nie wiem czemu. Nikt się nie odzwywał panowała zupełna cisza nagle otworzyły się drzwi od sali. Wszyscy wstaliśmy w ciągu 1 sekundy.Z sali wyszedł doktor z dzieckiem. Zajrzałem przez szybkę i zobaczyłem slicznego chłopca(nie od razu wiedziałem że to chłopak, ale przeczytałem :D ) Był przepiękny, taki przystojny, miał delikatne blond włoski(ale takie minimalne), miał piekne zielone oczy takie jak Niki i był bardzo drobniutki. Trudno określić do kogo podobny, chyba do mnie i do Niki po połowie.
 
Wszyscy wpatrywaliśmy się w mojego skarba, gdy nagle spojrzałem do doktora który płakał:
-Czemu pan płacze?
-Wzruszyłem się, to na prawdę piękny widok.
Uśmiechnęłem się i powiedziałem
-O tak jestem baaardzo szczęśliwy. Ale gdzie jest Niki? Moge do niej wejść?
Lekarz zrobił dziwną minę i powiedział:
-Zapraszam Nialla i Natkę do gabinetu. Reszta musi poczekać.
-Ale my jesteśmy rodzicami! -krzykneli rodzice Niki
-Przykro mi, muszą państwo poczekać. Zaraz wszyscy się wszystkieg dowiedzą, spokojnie!
 
Doktor zawiózł mojego, znaczy naszego synka do pielęgniarek i za chwilę do nas przyszedł.
 
-Zapraszam! -powiedział i weszliśmy do gabinetu
 
 
Jak wrażenia po rozdziale?! Podoba się? A może ktoś ma jakieś propozycje co będzie dalej? Hmm..wydaje mi sie że nikt nie zgadnie, piszcie co myslicie : )
Widzę że są sprzeciwy do tego że chce zakończyć te opowiadanie, po prostu juz trzeba je zakończyć. Ale będzie następne :* :* xxxxxx

 

2 komentarze:

  1. I znowu się wzruszyłam. ;*) Ale naprawdę nie kończ tego opowiadania, ale jeśli już koniecznie musisz to bardzo Cię proszę aby to drugie było równie świetne jak to. A co do rozdziału to brak mi słów aby opisać mój zachwyt :). A co do niki to nie mam pojęcia co może się zdarzyć bo tak wiele razy czytając to mnie zaskakiwałaś że nawet nie będę zgadywać bo zapewne i tak nie zgadnę ;). I mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się już jutro albo jeszcze w tym tygodniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że kończysz to opowiadanie i wiem co chcesz zrobić chcesz żeby ona umarła i poświęciła życie za dziecko nie rób tego prosze cie nie uśmiercaj jej bo cie zabije to nie może sie tak skończyć !!!!! i dodawaj szybko następny bo jestem strasznie ciekawa co dalej ;***

    OdpowiedzUsuń