piątek, 29 marca 2013

Rozdział 13, ale nie pechowy haha :D


Good morning…smile please :*
New life : )

Rano obudził mnie przepiękny zapach kawy…uchyliłam oczy i zobaczyłam  Nialla zakładającego bluzkę.

-Hej. Powiedziałam zaspanym i zachrypniętym głosem
-O dzień dobry, mała. –powiedział zadowolony i dal mi buziaka w policzek
-A to za co?
-Żebyś miała lepszy dzień. Zrobiłem ci śniadanko- usiadł na łóżku i zaczął czegoś szukać pod poduszką- Ja muszę uciekać do…do studia, chciałem powiedzieć do pracy <zaczął się śmiać>. Lena tez wychodzi do szkoły, nie wiem o której i kto pierwszy wróci. Mam nadzieję że to będę ja! Kurde gdzie on jest?
-Czego szukasz?
-Telefonu.
-MAM! –krzyknął po chwili
-To ty tu spałeś? –zapytałam szybko i delikatnie się zmieszałam
-Nie no co ty. Jak zasnęłaś to poszedłem na drugie łóżko, ale telefon zostawiłem! Mówiłem że nie jestem taki, jestem inny. <śmiech>
-Hahah oki, tak powiedziałeś ze to udowodnisz.
-I udowodnię.

-Niall rusz tyłek, bo będziesz na piechotę zapieprzał! – Krzyknął Nagle Zayn
-Zayn wyrażaj się. –krzykną na niego Liam
-Spadaj.

-Widzisz a mnie pouczają. <śmiech> Dobra ja spadam, pamiętaj jesteś u siebie. Smacznego.
-Dziękuje. Pa.
-Pa.

Dał mi buziaka w policzek i pobiegł na dół, między czasie krzyczał : ”Idę, idę, ideeeee”

Przeciągnęłam się i podeszłam do okna. Pod nim leżała bluzka i spodnie Nialla. Okay-pomyślałam- dobrze że przynajmniej majtek nie zostawia. I sama z siebie zaczęłam się głośno śmiać

-Widzę że humor dopisuję od samego rana. –powiedział damski głos, złapałam się za buzię i odwróciłam się
-Lena, hej.
-NO hej. Co ty taka zadowolona?
-Tak po prostu, cieszę się że tu jestem.
-My tez się cieszymy. Jak wrócę wcześniej to pojedziemy na zakupy, oki?
-No pewnie, tyle że ja jak na razie nie mam kasy i pracy. Ten jeden problem jeszcze mi został.
-Spokojnie ja mam dla ciebie pewną propozycje, tyle że muszę coś sprawdzić.
-Oki, jak wy często jesteście tajemniczy …
-Hmmm…może. Nie wiem.

-Misia szyyyybko !! –krzyczał na dole Harry
-Dobra, chciałam się tak tylko przywitać i lecę bo zaraz ochrzan zbiorę hahaha.
-Oki, dzięki, miłego dnia!
-Nawzajem. – dała mi buziaka i pobiegła na dół

Wzięłam głęboki oddech wyjrzałam przez okno…rozciągał się tam piękny widok.
Na początku  nie wiedziałam co z sobą zrobić, dopiero teraz poczułam się tu dziwnie….sama w tak naprawdę czyimś domu!? Kiepska sprawa. Nie wiedziałam gdzie co jest, gdzie mogę zajrzeć…a więc na początku ogarnęłam w pokoju Nialla i niby moim.
Pozbierałam jego ciuchy i porozwalane żelki :D Wykapałam się, uczesałam itd. No i zjadłam przygotowane śniadanko. I dopiero około 12 zeszłam na dół.

I szczęka opadła mi do samej ziemi…panował tam koszmarny bajzer! Jak oni mogli w tym bałaganie szykować się do pracy, szkoły…w ogóle gdziekolwiek ? Pamiętam że miała przyjść jakaś pani, ale nie wiem o której a ja w takim bałaganie nie umiem funkcjonować!

Po poszukiwaniach, znalazłam wszystko co było mi potrzebne i zaczęłam sprzątanie….Sprzątałam z wielkim uśmiechem, włączyłam jakąś muzykę z ich płyt….i nawet nie patrzyłam na zegar, nie czułam zmęczenia.

Skończyłam równo o 15…gdy usiadłam czułam satysfakcję i straszny ból w kręgosłupie.

-Ałć. –jęknęłam pod nosem

Położyłam się na  kanapie i…..zasnęłam!

Oczami Leny :

Wracałam do domu mega zła! Aż gotowało się we mnie, potrzebowałam osoby która mnie wysłucha! Zawsze wyżalałam się w pamiętniku, ale teraz mam nadzieję i wierzę że Nessa mnie wysłucha! W końcu ona…no ma doświadczenie w trudnych sytuacjach.
Po drodze zaszłam do piekarni, kupiłam chleb, bułki śniadaniowe ok 15, i kilogram małych pączusiów! Nauczyłam się że u nas trzeba kupować duże ilości, bo jak oni wracają do domu to lodówka się nie zamyka i wystarczy 10 min i nic już do jedzenia nie ma! A jak jeszcze Niall ma jakiś kiepski dzień, to chłopaki muszą jeszcze jeździć do sklepu bo Nialler zjada za kilku!
Pani w piekarni już się nie śmieje ze mnie, już sama wie jakie ilości ma szykować gdy zobaczy mnie w drzwiach! :D 

Oczami Nessy :

Obudziłam się o 16.30. Pomyślałam że jak oni wszyscy wrócą to będą piekielnie głodni.. A zwłaszcza Niall…i wtedy pojawiła się ta myśl że Zack i tata tez tak bardzo dużo jedli a zwłaszcza moje bułeczki jagodowe.. : ( Pomyślałam że je upiekę, są proste do zrobienia a ja już dawno nie gotowałam…a przecież to kocham!

Na szczęście w domu było wszystko co było mi potrzebne. Gdy robiłam te bułki, lepiłam kształt, łzy spływały mi z policzków jedna za drugą…. Ostatni raz piekłam bułeczki jagodowe tego dnia kiedy przyszedł do mnie Zack i powiedział że pojedziemy na mazury! Pamiętam to jakby to było wczoraj, i to najbardziej boli że to wydaje się tak bliskie a jednak dalekie!

Przez caly czas w głowie siedział mi Zack, tata i ich brudne buzie upaprane jagodami! :’( Uświadomiłam sobie że to już nie wróci i pomimo tego że będę za nimi ciągle tęsknić, ze będę ich zawsze pamiętać to muszę żyć dalej. Żałobę i smutek muszę nosić w sercu nie na zewnątrz!

Nagle usłyszałam trzask drzwi.

-Ale jestem wkur…. –przerwała- płaczesz?
-Nie, no co ty. Robię babeczki! – z uśmiechem pokazałam uformowaną babeczkę
-Ooo to ty gotujesz ?
-To moja pasja haha zawsze gotowałam dla mojego taty i Zacka! – powiedziałam z uśmiechem, chciałam sprawdzić czy umiem wspomnieć o nich i się nie rozpłakać
-Oooh to Niall się w tobie zakocha, a już w twojej kuchni to na pewno !
-Nie przesadzajmy. Hahah. A dlaczego jesteś zła?
-Wkurza mnie facet, a raczej mój wykładowca.
-Dlaczego? –zapytałam i wsadziłam babeczki do rozgrzanego pieca
-Nie chce mi zaliczyć projektu, a bez zaliczenia go…nie mogę ruszyć do przodu!
-Oooh chodzi o ciuchy?
-Taaa…- powiedział i smutna usiadła na krześle

Uklękłam naprzeciwko niej, złapałam ja za kolana i powiedziałam :

-Przynieś  wszystko co jest potrzebne, jeszcze przed babeczkami zdążymy skończyć!
-Pomożesz mi?
-No pewnie, nie za dużo ale trochę się znam na modzie! W końcu chyba nie ubieram się aż tak okropnie <śmiech>
-No coś ty masz bardzo fajny luźny, wyluzowany styl. Ja to tak zawsze elegancko, nawet w sobotę nie potrafię wyjść w dresach na dwór!
-Ałć, to musi być męczące hahaha…Ale ty masz boski styl
-Dziękuję!
-Dobra dawaj te swoje projekty.

Przejrzałam jej wszystkie wcześniejsze stylizację, chciałam zrobić cos innego niż jej styl.
Po jakimś czasie powiedziałam.
-Zobacz! – Lena spojrzała na mnie poważnie z wielkim zaciekawieniem- Te spodnie, sorry że spodnie ale ja uwielbiam spodnie a z resztą większość twoich stylizacji to sukienki i spódniczki, to będzie coś innego.
-Aha ok.
-A wiec te spodnie z ta koszulą, tymi butami, tym naszyjniki, pierścionkiem, kolczykami  , co ty na to?

Lena przyglądała się uważnie, czułam że zaraz mnie skrytykuje haha :D Wyglądała na bardzo skupioną.

-Nessa jesteś boska! Kocham cie! To jest super. Wszystko idealnie do siebie pasuje, jedynie spodnie z koszula się trochę gryzą ale to tworzy fajny kontrast ! Super, jutro mu to pokarzę!
-Serio?
-No pewnie! I wcale się nie obrażę jak od czasu do czasu coś mi wymyślisz.
-Z miłą chęcią, zajęło mi to pare minut, a ty jesteś szczęśliwa…oooo i babeczki są gotowe!
-Dziękuję! O matko, zostawiłam zakupy w przedpokoju!

Gdy zobaczyłam że Lena niesie tyle bułek, chleb, jakieś pączusie, aż zabrakło mi słów! Oni serio tyle jedzą?

-Może i jesteś zaskoczona, co widać po twarzy, ale jak wrócą to przekonasz się ze nie przesadzam.
-Okay hahaaha…

Gdy Lena wciąż z kwaśną miną przyglądała się projektowi, podeszłam do niej z bułeczkami i mlekiem!

-Proszę to dla ciebie.
-o dzięki.
-Ok, a więc co jeszcze cię dręczy?
-Nie już nic, no co ty. – ugryzła bułkę- WOW, one są przepyszne! O cholercia! Mmmniam!
-Dzięki, cieszę się! Ale widzę że jeszcze cię coś dręczy. Powiedz mi, możesz mi w 100% zaufać, nikomu nie powiem bo nikogo nie znam.

Lena się roześmiała i ze szklanymi oczami spojrzała za okno.

-Chodzi o Harrego.
-A co z nim nie tak?
-Ciągle jest zajęty ja tez, nie mamy dla siebie kompletnie czasu. Ja jak głupia próbuję każdą wolną chwilę spędzać z nim, a on prawie zawsze mówi że jest zmęczony i musi odpoczywać! Oddalamy się od siebie, a ja go tak kocham. –powiedziała i z oczu poleciały jej łzy
-Oh kochana, w takich sprawach doświadczenia nie mam. Miałam jednego chłopaka, z którym tak naprawdę nigdy nie zerwałam, a więc nie wiem jak to jest.

A po chwili dodałam:

-A w sumie, przecież Zack wkręcając mi te sceny zazdrości i tak dalej…hmmm… ciężka sprawa wiem tyle że na pewno bardzo boli.
-Boli i to jak cholera, nie wiem co mam  robić. Nie mogę się na niczym skupić. W ostatnim czasie więcej gadałam z Niallem niż z nim. Jakoś Niall i reszta  nie wracali aż tak zmęczeni. Tylko wiecznie on.
-Nie wiem jak to wygląda. Zrobimy tak, ja będę was obserwować itd., oczywiście bez przesady hahaha. A jak  mu nie minie to coś wykombinujemy . Oki?
 -Oki, dziękuję!
-Nie ma za co.
-jest. Oni zaraz wrócą, więc zróbmy im kanapki. Oki ?
-Oki. Będą kanapki, bułki, pączki chyba wystarczy?
-To się okaże hahahah.

Zaczęłyśmy razem szykować ogromną ilość kanapek, wyłożyłam wszystkie bułki i paczusie. A niech przytyją hhaha.

-była pani od sprzątania?
-nie.
-Jak to nie?
-Znaczy była, ale zanim przyszła to ja posprzątałam.
-No żartujesz sobie?
-No nie. Nie mogłam funkcjonować , spokojnie przespałam się później i nie czuje zmęczenia. Ja lubię sprzątać .
-Ty jesteś jakaś zupełnie inna, ciekawe czy się po mieszkaniu tu zmienisz?
-Też jestem ciekawa.

Gdy wszystko było gotowe , a my gadałyśmy o ciuchach i upierdliwym wykładowcy do domu wpadło pięciu słoni! Pierwszy wbiegł Harry i od razu podszedł do Leny.

Złapał ją w pasie, podniósł do góry, pocałował i przytulił.

-Tęskniłem.
-Ja też.
-Kocham cię, wiesz?
-Wiem, wiem, ja ciebie też!

Wyglądali na najszczęśliwszą parę na świecie. Jak na razie nic dziwnego nie widziałam do póki do kuchni nie wszedł Liam, z bardzo dziwną miną.

-Co się stało?-zapytałam
-Siemka, Niall ma zły humor.
-O matko następny?
-A kto był pierwszy? –zapytał Harry
-Ja. –powiedziała Lena
-O a co się działo?
-Mały problem z projektem.
-A ach te wasze ciuchu. Jestem głodny i zmęczony, zaraz padnę. – dokończył zdanie a do kuchnie wpadł Niall :

-Kur**, ja pier****!! –krzyknął na „przywitanie”
-Wystarczyło by hej. –powiedziałam zamurowana
-Boże przepraszam, ale zaraz oszaleje.
-Bogiem też nie jestem. <śmiech>

Między czasie weszli Liam, Zayn i Lou…którzy od razu zasiedli do jedzenia.

-Błagam cię jak zjemy to pójdziesz ze mną na spacer? –zapytał z oczami kota
-Hmmm…ale nie jesteś zmęczony?

Wszyscy oprócz Harrego zaczęli się śmiać….

-czy ja powiedziałam coś śmiesznego?
-Zmęczony? Czym? Na pewno nie pracą…prędzej tym o czym musimy pogadać.
-Ałć. –stękną Zayn
-Co?-zapytałam go
-Czyżby poważna rozmowa się szykuje?
-Oh Zayn, ty i ta twoja tendencja do wtrącania się. – powiedział Niall i usiadł do stołu
-To jak pójdziesz? –zapytał po chwili
-Tak pewnie.

Wychwalali bułeczki i nie chcieli wierzyć że sama je robiłam ! :P Zastanawia mnie co dręczy Nialla? I o co chodzi Harremu? Na serio dziwnie się zachowuję…. Chyba kroją się poważne dni…



Oh kochani akcja chyba się po mału zaczyna rozkręcać, w tym opowiadaniu chcę aby było bardzo dużo śmiesznych momentów. Bo w tych poprzednich gdzieś po drodze to zgubiłam !  :P 

Jak myślicie co może być dalej ? :) 

Kocham Was <3<3<3

Buziaki xoxox ; ] 

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny ten rozdział. Kiedy NEXT :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa piękny ! <3 Czuję się wyróżniona , bo przeczytałam go pierwsza hihi <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świeeeetny rozdział !! <3 kiedy następny? ;)

    OdpowiedzUsuń